Kooperatywy spokojnego wypoczynku

Także w Polsce coraz popularniejszy staje się „turyzm na uboczu”: cichy, spokojny, z dala od zgiełku popularnych kurortów i większych miast. Ten rodzaj turystyki wyróżnia się ofertą nastawioną na ruch i wypoczynek na świeżym powietrzu. We wspomnianej branży z powodzeniem funkcjonują także spółdzielnie socjalne: „Wiatr Woda” z Nowego Targu, prowadząca wypożyczalnię sprzętu do pływania, oraz „Iskra” ze Sztumskiego Pola (woj. pomorskie), posiadająca stadninę koni oraz pensjonat.

Narodziny z pasji

Założyciele kooperatywy z Podhala chcieli zacząć zarabiać na swym ulubionym zajęciu, czyli wyprawach żeglarskich. Kiedy dowiedzieli się o możliwości zdobycia dotacji ze środków unijnych, rozpoczęli starania o jej uzyskanie i stworzenie wymarzonej przystani. Sukces poprzedzony był jednak kilkoma nieudanymi próbami, bo ich wnioski były odrzucane. Nie zrazili się. Dziś, po trzech latach działalności, oferują wypożyczanie sprzętu żeglarskiego i łódek, kajaków, rowerków oraz rejsy, regaty, imprezy plenerowe dla firm i spotkania integracyjne. Zarówno zimą, jak i latem. Współpracują z lokalnymi hotelami, które zapewniają nocleg i wyżywienie ich klientom. Korzystający z oferty „Wiatr Woda” to głównie osoby z południa Polski, Śląska i Małopolski, choć zdarzają się czasem przyjezdni z Warszawy.

Założyciele przedsiębiorstwa zaczynali bez żadnej wiedzy o spółdzielczości. – Dopiero po otrzymaniu dotacji zaczęliśmy zagłębiać się w temat. I spodobało nam się. Wierzymy, że turystyką nie powinny zajmować się jedynie wielkie korporacje, ale też małe i lokalne podmioty – mówi prezes zarządu Jan Tarasek.

Pod koniec września wybierają się na organizowany przez Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych zlot spółdzielców z branży turystycznej. Będzie to ich pierwsze tego rodzaju zetknięcie się z ideami ruchu spółdzielczego oraz spotkanie ze wspierającymi go przedsiębiorcami społecznymi i działaczami. Spółdzielcy mają nadzieję na powrót z nowymi pomysłami i inspirację doświadczeniami innych podmiotów ekonomii społecznej.

Iskra

„Iskra” promuje niewielką wieś swoimi kompleksowymi działaniami. Turyści przyjeżdżają do pensjonatu, w którym znajduje się kilkadziesiąt pokoi, mają dostęp do boisk do gry w siatkówkę, badmintona, piłkę nożną. Mogą korzystać z rowerów i kijków do nordic walking. Spółdzielnia ma kilkadziesiąt koni, które wykorzystuje nie tylko w celach rekreacyjnych i do nauki jazdy, lecz także w celach leczniczych – do hipoterapii. Obcowanie z końmi ma także wartość edukacyjną: Koń wyzwala emocje, uczy wrażliwości i opiekuńczości, ale także stanowczości i umiejętności podejmowania szybkich decyzji. […] Motywuje do działania, uczy i daje chęć do zmagania się z przeciwnościami losu – przeczytamy na stronie internetowej kooperatywy.

Sporych rozmiarów kompleks sprzyja odpoczynkowi: w saunie czy przy butelce wina do kolacji. Pensjonat zapewnia pełne wyżywienie, a znajduje się w spokojnym i ustronnym miejscu, w środku lasu. Podczas spacerów można spotkać dziką zwierzynę, niedaleko są rezerwaty przyrody: Parów Węgry, Las Mątawski i Biała Góra. Latem turyści zbierają jagody, jesienią grzyby, zimą organizowane są kuligi. W odległości kilku kilometrów znajdują się jeziora: Białe, Sztumskie i Barlewickie. Spółdzielnia ma bardzo szeroką ofertę, której nie sposób tutaj opisać w całości. Wymieńmy więc tylko usługi dla rodzin, singli, firm i szkół oraz oferty specjalne, np. „Babski weekend”, czyli trzy odprężające dni dla przyjaciółek połączone z nauką jazdy konnej.

Trudna branża

„Iskra” powstała z już istniejącej stadniny, jej członkowie to instruktorzy jazdy konnej. Stadnina zdecydowała się uspółdzielczyć swoją działalność w celu utrzymania zatrudnienia przez cały rok, także poza sezonem turystycznym. To częsty problem sektora turystyki: zarobki bywają nieregularne, bo biznes jest silnie uzależniony jod pogody.

Wie o tym dobrze „Wiatr Woda”. W tym roku prawie nie padało, poziom wody się obniżył, więc doświadczyli kryzysu. Gdy w poprzednich latach do Nowego Targu na wypoczynek na łódkach, kajakach i rowerkach przyjeżdżało paręset osób miesięcznie, tak w tym roku najwyżej dwieście, bo sezon był bardzo krótki. Musieli zredukować liczebność zespołu z dziesięciu do pięciu osób. Przy obsłudze technicznej i wypożyczaniu sprzętu nie było pracy dla wszystkich członków.

Postanowili jednak wykorzystać ten czas. Poczynili inwestycje, pogłębili zatokę, dzięki czemu ich przedsięwzięcie będzie mniej uzależnione od kaprysów atmosferycznych i wahań poziomu wody. – To się zwróci w przyszłości, z nawiązką – mówi spółdzielca.

Misja spółdzielni lokalnych

Turystyka to branża, która pomaga łączyć pracę z pasją, ale to niełatwy sektor dla przedsiębiorstwa społecznego. W sektorze tym niejednokrotnie trzeba podejmować decyzje w trybie natychmiastowym, zaraz po czyimś telefonie, a demokratyczny charakter spółdzielni temu nie sprzyja. Prezes przystani żeglarskiej przyznaje, że im mniej osób decyzyjnych, tym lepiej dla biznesu, bo decyzje zapadają szybciej. Pomimo tego jest zadowolony, że stoi na czele wspólnego biznesu o profilu społecznym, i nie zamieniłby go na żaden inny.

Ludzie często czytają, że to „spółdzielnia socjalna”, i nie chcą zaufać, bo myślą, że nie wywiążemy się ze swoich zobowiązań, że nie pracujemy sumiennie albo coś takiego – opowiada prezes Tarasek. Swoje wakacje i zasłużony odpoczynek turyści chcą powierzyć firmom zaufanym, a za takie uznają przedsiębiorstwa nastawione na maksymalizację zysku. Dlatego przepłacają i wybierają „standardowe wakacje”. Spółdzielniom, w tym turystycznym, może pomóc zmiana w ustawie o spółdzielniach socjalnych, która od nowego roku pozwoli na stosowanie nazwy „społeczna”, niekojarzącej się ludziom negatywnie.

Mimo wszystko nie należy zrażać się trudnościami. Turystyka w rękach spółdzielców ma swoją misję. Czyni ją bardziej zrównoważoną, niedegradującą środowiska, niewpływającą negatywnie na rozwój miast i wsi oraz niewzmacniającą nierówności społecznych. Stanowi alternatywę dla współczesnych trendów turystycznych, takich jak wyprawy all inclusive, prowadzące do eksploatacji społeczności lokalnych, uprzedmiotowienia mieszkańców, a także wyprowadzania kapitału z odwiedzanych regionów przez wielkie korporacje .W przeciwieństwie do tych ostatnich spółdzielnie zazwyczaj prowadzą biznesy lokalne. Powiększają w ten sposób liczbę szlaków, którymi ludzie podróżują. Czyni to świat bogatszym i bardziej różnorodnym. Kontrola nad sektorem turystycznym jest też bardziej demokratyczna, gdy więcej jest w nim mniejszych przedsiębiorstw. W przypadku spółdzielni turyści zazwyczaj współpracują z tymi, których odwiedzają, robią coś wspólnie, wymieniają się doświadczeniami. To znacznie więcej niż zakup usługi, kosztownej nie tylko dla wybierającego się na wakacje, ale także w kategoriach społecznych i ekologicznych.

Angelina Kussy