Solidarność zamiast wyzysku

Mamy za sobą VI ogólnokrajowe forum spółdzielni spółdzielni socjalnych. Dawno nie czułem takiej mocy, jak na tym spotkaniu. Pojawili się na nim zarówno „weterani” działający w tym sektorze od wielu lat jak i „młodzi spółdzielcy” (oczywiście chodzi nie o wiek, lecz o staż spółdzielczy).

Ten zjazd pełen był świadectw, że doszło do wielkiej zmiany. To już nie jest to samo środowisko, które nękane przez administrację i rynek rozpaczliwie usiłowało utrzymać się na powierzchni. To zdecydowana, mówiąca własnym głosem ofensywna grupa społecznych działaczy gospodarczych, którzy wiedzą czym jest spółdzielczość i czym różni się ona od komercyjnych czy kapitałowych form przedsiębiorczości. A to jest w naszym działaniu szczególnie ważne.

O wyższości spółek nad spółdzielniami słyszymy bowiem na co dzień. Z uporem godnym lepszej sprawy tworzy się mitologię, wedle której spółdzielnia jest podmiotem z definicji gorszym. Co więcej, słyszy się to nie tylko wśród wielbicieli wolnego rynku, ale i wśród działaczy sektora ekonomii społecznej! Podstawy tej mitologii są czysto ideologiczne, bowiem w istocie między spółką a spółdzielnią jest tylko jedna zasadnicza różnica. W spółdzielni decyduje człowiek, który zawsze ma jeden głos. W spółce decyduje siła wniesionego kapitału. My – w odróżnieniu od wszystkowiedzących dogmatyków – nie negujemy żadnej z form przedsiębiorczości, jednak tworzymy spółdzielnie z przekonania. Uważamy mianowicie, że:

  • są to nasze własne miejsca pracy, przez nas i dla nas tworzone. Nikt nas do ich budowania nie zmusił i choć często bywa dość ciężko, to wiemy że wszystko zależy od nas samych;
  • mamy wszyscy takie same prawa w decydowaniu o naszej firmie. Podejmujemy decyzje mądre lub niemądre, ale wiemy, że brak rozsądku może skończyć się upadkiem i powrotem na bezrobocie;
  • nie przychodzimy do pracy od 8 do 16 udając że po godzinach nic nas ona nie obchodzi. Spółdzielnia socjalna to nasza firma i wszyscy jesteśmy za nią odpowiedzialni. Wszyscy jesteśmy sobie szefami i pracownikami. I razem odpowiadamy za naszą firmę jako dobro wspólne.

Nic też dziwnego że dyskusje na forum były bardzo gorące. Zarówno te o tym, jak sprzedać nasz produkt czy usługę, jak i te o wartościach, które stoją za naszymi działaniami. Jedni robią to z motywacji chrześcijańskich, inni lewicowych. Inni jeszcze po prostu aby nie być wyzyskiwani albo po to, by zbudować lepszy świat dla siebie i swojej społeczności.

Wiemy doskonale że spółdzielczość to nie jest łatwa sprawa – zwłaszcza w kraju, w którym w szkole uczy się indywidualnego egoizmu a nie współdziałania. Trudno zbudować tu zespół ludzi, który współpracuje bezkonfliktowo. Mamy przykłady kilku dobrych ekonomicznie spółdzielni, które rozpadły się wskutek konfliktów personalnych. Jednak wspólnego działania można się nauczyć. To że istnieją spory jest dość oczywiste – trzeba się po prostu nauczyć je rozwiązywać i iść dalej, nie mówiąc o dwa słowa za dużo. Dlatego pracujemy nad formułą szkoleń o zarządzaniu kryzysem, które jest tak samo ważne, jak zdobywanie nowych klientów, czy praca nad lepszą jakością jej produktów bądź usług.

To tylko niektóre refleksje ze spotkania. Czeka nas jeszcze mnóstwo pracy i mamy świadomość, że nieustannie musimy walczyć o swoją tożsamość, o swoje miejsce w naszej krajowej rzeczywistości. Rok 2015 to dla nas nowy etap działań i czas, który musimy produktywnie wykorzystać. Dlatego pozwolę sobie życzyć Dobrego Nowego Roku 2015, roku intensywnego rozwoju spółdzielczości socjalnej.

Ze spółdzielczym pozdrowieniem,

Cezary Miżejewski

Prezes Ogólnopolskiego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Socjalnych, członek Spółdzielni Socjalnej „Opoka” w Kluczach.