Spółdzielcza przygoda w mazurskiej scenerii

Grupa młodych i zdeterminowanych osób z woj. warmińsko-mazurskiego spełniła swoje marzenie o stworzeniu ośrodka integracyjno-
-szkoleniowego. Dzięki temu, że nie zabrakło im odwagi, obecnie mogą nie tylko realizować się zawodowo, ale również wypełniać społeczną misję oraz odkrywać wartość współpracy.

Stare Juchy to niewielka miejscowość na Mazurach, niedaleko Ełku. To tutaj, w malowniczym otoczeniu, znajduje się siedziba Ośrodka „Dobra Siła”, zarządzanego przez spółdzielnię o tej samej nazwie. Dawno temu w tych murach mieściło się schronisko młodzieżowe „Samarytanin”, ale przez kolejne lata nieużywany budynek coraz bardziej niszczał. Dziś to miejsce tętni życiem i jest odwiedzane zarówno przez lokalną społeczność, jak i turystów. Ośrodek mieści się na ogrodzonym terenie, gdzie znajdują się również skalniaki, ogródki, duże pole namiotowe, boisko do gry w siatkówkę, miejsce na duże ognisko oraz drewniane stoły grillowe, które można postawić pod szumiącymi i pachnącymi świerkami. Co najważniejsze, w ośrodku powstało wiele miejsc pracy. Ma to nieocenioną wartość w regionie z jednym z najwyższych w skali kraju poziomów bezrobocia.

Spełnione marzenie

Ta sielanka zaczęła się od marzenia o poświęceniu się swoim pasjom i zmienianiu świata, śnionego przez grupkę młodych ludzi mieszkających w okolicy. Mówią o sobie, że są entuzjastami, którzy propagują radosne nastawienie do ludzi oraz pragną pozytywnej transformacji otoczenia. – Chcieliśmy stworzyć ośrodek, w którym będziemy mogli realizować ciekawe projekty, prowadzić nieformalną edukację, organizować kreatywny wypoczynek. Marzyła nam się przestrzeń, w której skupimy szereg ciekawych osób, pełnych pasji i umiejętności, którymi będą chcieli dzielić się z innymi. Miało to być miejsce ciekawe dla klientów, a jednocześnie rozwojowe dla tych, którzy w nim pracują. Brzmi romantycznie, ale starczyło nam zapału, by spróbować to zrobić – wspomina jedna z pomysłodawczyń całego przedsięwzięcia, Monika Zuber.

Pierwszym krokiem na drodze do sukcesu było założenie spółdzielni przez Parafię Ewangelicko-Metodystyczną w Starych Juchach i Ełckie Stowarzyszenie Aktywnych STOPA. Kolejny stanowiło pozyskanie dotacji w wysokości 100 tys. zł z projektu „Poznaj biznes i zostań przedsiębiorcą społecznym”, realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Dzięki tym środkom udało się rozpocząć remont, a także kupić niezbędne wyposażenie. Budynek jest własnością Kościoła, spółdzielnia użytkuje go na podstawie korzystnej umowy najmu.
– Włożyliśmy dużo wysiłku w to, by stał się funkcjonalny. Remont wykonaliśmy własnymi rękami. Zbudowaliśmy coś wartościowego praktycznie do zera. Dotacja nie starczyła na całość prac, ale dała nam spory zastrzyk finansowy. Skorzystaliśmy też z szeregu szkoleń, które podniosły kwalifikacje osób biorących udział w projekcie – mówi Zuber. Przygotowania do uruchomienia ośrodka zostały zainicjowane na jesieni 2013 r., a oficjalne otwarcie nastąpiło na początku wakacji 2014 r. Obecnie ośrodek posiada 38 miejsc noclegowych, dwie duże sale szkoleniowe, wyposażoną kuchnie oraz dwie łazienki.

Ruch w interesie

Oferta „Dobrej Siły” jest bardzo szeroka i opiera się na zachęcaniu gości do różnego rodzaju aktywności, rozumianej zarówno jako wysiłek fizyczny, jak i uczestnictwo w ciekawych warsztatach. – Można u nas nauczyć się żonglerki, grania na bębnach czy wspólnie upiec pachnący bochenek chleba. Oferta zależy od potrzeb grupy – proponujemy zabawy integracyjne, warsztaty samopoznania, zajęcia plastyczne, kuglarskie czy ścieżki edukacyjne dla młodzieży szkolnej. Każdy może nauczyć się czegoś nowego, zaskoczyć samego siebie własną kreatywnością, nawiązać bliskie relacje i ciekawie spędzić wolny czas – tłumaczy moja rozmówczyni. Na terenie ośrodka organizowane są letnie obozy, zimowiska, zielone szkoły, weekendy integracyjne i szkoleniowe. Goście ochoczo korzystają z pobliskich darów natury – jezior i lasów. Ośrodek przyjmuje grupy liczące maksymalnie 40 osób, ale odwiedzają go również grupy 20- i 30-osobowe.

Jak przyznaje Monika Zuber, goście niezwykle pozytywnie odbierają działalność „Dobrej Siły” oraz atmosferę, którą udało się wokół niej wytworzyć. – Bardzo się cieszę, kiedy słyszę, że nasz ośrodek „ma klimat” i „duszę”. Najbardziej jednak cieszą grupy, które nie tylko wyjeżdżają zadowolone, ale też wracają do nas po pewnym czasie. Tej wiosny bardzo szybko nastąpiła rezerwacja na całe wakacje, dlatego wielu osobom musieliśmy odmówić wypoczynku latem i zaprosić je na pobyt poza sezonem.

Coś więcej niż biznes

Założeniem spółdzielców nigdy nie było jedynie zarabianie pieniędzy. – Chodziło nam o coś więcej niż tylko noclegi na Mazurach. Chcieliśmy miejsca, do którego można wielokrotnie wracać i nauczyć się tam za każdym razem czegoś nowego. Chcemy, aby przyjaźnie, jakie zawiązują się w naszym ośrodku, były zasobem na całe życie – wyjaśnia p. Monika. Mazurscy kooperatyści gorąco wierzą również w to, że klienci będą przekazywać w swoich środowiskach i wspólnotach pozytywną energię, której doświadczyli w „Dobrej Sile”. Jednocześnie zauważają, że wspólna praca w ramach spółdzielni jest bardzo korzystna dla nich samych. – Nauczyliśmy się wielu umiejętności, które przydają się w każdym biznesie, niezależnie od branży. Część z nas traktuje spółdzielnię jak „trampolinę” do rozwoju zawodowego, wielu cieszy się po prostu możliwością zatrudnienia i zmianą życiową, a inni traktują ją jak swoją misję społeczną. Mam nadzieję, że jeszcze wiele dobrego przed nami – mówi spółdzielczyni.

Częścią przedsięwzięcia są nie tylko osoby stale lub okresowo pobierające wynagrodzenie, ale również wolontariusze i ludzie po prostu życzliwi projektowi, którzy od czasu do czasu nieodpłatnie starają się pomóc. Obowiązki są dzielone według umiejętności oraz możliwości. – Proste prace, takie jak sprzątanie, dbanie o ośrodek i ogródek czy naprawy, wykonujemy wszyscy. Zaopatrzeniem zajmują się ci, którzy posiadają samochody. Prowadzimy warsztaty wedle indywidualnych kompetencji, ale jako szkoleniowców zapraszamy także osoby spoza spółdzielni – tłumaczy Zuber.

Dzięki uczestnictwu w projekcie unijnym członkowie „Dobrej Siły” mieli okazję poznać osoby z innych spółdzielni socjalnych działających na lokalnym rynku. Zaowocowało to współpracą m.in. ze Spółdzielnią „DiaRoz” z Pisza oraz Spółdzielnią „Mixgraf” z Ełku, której zlecają produkcję materiałów promocyjnych. – To nie tylko wyraz naszej solidarności. Wiemy, że ich usługi są na wysokim poziomie i dlatego po prostu warto z nich korzystać – przekonuje przedsiębiorczyni społeczna. Kooperatywa współpracuje również z zaprzyjaźnionymi organizacjami pozarządowymi.

Odkąd powstała, każdy dzień jest dla jej członków nauką współdziałania i odpowiedniego podziału obowiązków. Monika Zuber przyznaje, że nie jest to łatwe i nie zawsze jest różowo. Dlatego spółdzielcy kładą duży nacisk na odpowiednią komunikację, regularne spotkania i rozmowy we wspólnym gronie. Mają świadomość, że praca w dużej grupie czasem rodzi konflikty i trzeba nauczyć się je rozwiązywać. Ponadto żadne z nich wcześniej nie pracowało w branży turystycznej i nie miało styczności z ekonomią społeczną, więc niekiedy istnieje konieczność improwizacji. Błędy są nieuniknione, ale mazurscy przedsiębiorcy zapewniają, że wyciągają z nich wnioski na przyszłość. Ich dewiza, którą nieustannie się kierują, brzmi: „Jesteśmy różni, ale walczymy razem o nasz wspólny cel”. Z takim nastawieniem kolejne sukcesy są tylko kwestią czasu.

Bartosz Oszczepalski