Społeczna odpowiedzialność w małym mieście

Brzeziny – miasto powiatowe w powiecie łódzkim. Zaledwie dwanaście i pół tysiąca mieszkańców. W Wikipedii jego podstawowa charakterystyka to dosłownie kilka ogólnikowych zdań, które mają ukryć fakt, że niespecjalnie jest o czym pisać.

Parę uwag o położeniu, przepływającej rzece, ośrodku wypoczynkowym, przemyśle, który, co nie jest niespodzianką w świetle sąsiedztwa Łodzi, zajmuje się głównie produkcją odzieży i tekstyliów. Strona internetowa miasta informuje za to: Pod koniec XIX w. nastąpił bujny rozkwit żydowskiego krawiectwa nakładczego, czyli chałupniczego, trwający do roku 1939. Szyto tu olbrzymie ilości ubrań męskich, odbiorcą których był chłonny rynek Rosji. Wówczas utrwala się określenie Brzezin jako „miasta krawców”, „stolicy” polskiego krawiectwa. Oczywiście rok 1939 okazał się granicznym – hitlerowcy wymordowali całą ludność żydowską, a przemysł odzieżowy odrodził się w formie państwowych zakładów po roku 1945. Jak eufemistycznie informuje strona, zamarł w czasie transformacji ustrojowej. Dostępne na lokalnych stronach oferty pracy to głównie propozycje z Łodzi – posady magazyniera czy pakowacza, wszystkie załatwiane przez agencję pracy tymczasowej. Na miejscu od ręki dostępne jest roznoszenie ulotek, praca „na produkcji”, jest też wakat dla kierowcy. Według statystyk lokalnego urzędu pracy za wrzesień 2015 prawie 1400 osób jest zarejestrowanych jako bezrobotne, z czego 800 długotrwale.

Wydawałoby się – miasteczko, jakich wiele, niewielkie, odrobinę zapomniane, z wysoką stopą bezrobocia. Senne, trochę szare, na pewno niezbyt interesujące turystycznie.

Człowiek z wizją

Wśród takiego krajobrazu pojawił się człowiek z pomysłem, Marcin Pluta, burmistrz miasta od 2010 r., człowiek jak na taką funkcję młody – tylko 39 lat. Jego doświadczenie w działalności na lokalnym gruncie robi wrażenie: jest nieprzerwanie od 15 lat związany z samorządem terytorialnym i lokalnym sektorem pozarządowym, ma wykształcenie pedagogiczne, jest menadżerem społecznym. Od pięciu lat zajmuje się ekonomią społeczną i zrównoważonym rozwojem lokalnym. Miał pomysł na swoje miasto, postanowił przełamać lokalny marazm.

Na czym owa idea polega? Pluta wykorzystuje aktywnie narzędzia ekonomii społecznej, wspierając osoby wykluczone z rynku pracy w powrocie do życia zawodowego. Jako jeden z nielicznych samorządowców w Polsce wykorzystuje klauzule społeczne w przetargach i jako pionier w tym zakresie promuje te procedury wśród samorządów lokalnych z terenu całego kraju, m.in. prowadząc warsztaty i szkolenia.

Jak to wygląda w praktyce? W 2012 roku miasto Brzeziny wspólnie z gminą Rogów przejęło od osób fizycznych spółdzielnię socjalną działającą wcześniej na terenie miasta, a zajmującą się utrzymaniem zieleni miejskiej i dróg oraz mniejszymi inwestycjami miejskimi; spółdzielnia prowadzi też miejską sortownię odpadów komunalnych. Obecnie spółdzielnia ta działa pod nazwą Communal Service i ściśle współpracuje z jednostkami samorządu Brzezin. Oto, co piszą o sobie na stronie internetowej jej członkowie: Nasza spółdzielnia wciela w życie zasady ekonomii społecznej. Dążymy do zrównoważonego rozwoju lokalnej społeczności poprzez działania mające na celu poprawę świadomości społecznej co do możliwości wyjścia ze skomplikowanej sytuacji bytowej. Władze naszej Spółdzielni starają się służyć radą i doświadczeniem w wyżej wymienionych sprawach. Trudno jednak przyznać, że powyższe hasłowe twierdzenie oddaje charakter tego, czym jest ekonomia społeczna. W naszym rozumieniu ekonomia ta to przede wszystkim wrażliwość. Wrażliwość zarówno na kwestie pracownicze, jak i na relacje z kontrahentami. W naszych działaniach staramy się urzeczywistniać idee spółdzielczości, samopomocy, samoorganizacji oraz współpracy. W nowoczesny sposób łączymy najlepsze tradycje z wymogami codzienności.

Promować swoich

Skąd pomysł na zlecanie praktycznych zadań lokalnych, takich jak utrzymanie zieleni miejskiej, odśnieżanie dróg czy prowadzenie kompostowni, spółdzielni socjalnej? Cała idea ma dwa cele: po pierwsze, zmniejszenie stopy bezrobocia w miasteczku i danie zatrudnienia mieszkańcom, by nie uciekali do Łodzi, po drugie – oszczędność.

Gmina realizuje zamówienia publiczne w tzw. trybie in-house. Co to oznacza? Zamówienie in-house to „zamówienie” udzielane przez danego zamawiającego podmiotom posiadającym odrębną od niego osobowość prawną, nad którymi jednocześnie sprawuje on kontrolę właścicielską. Zlecenie takie następuje z wyłączeniem zastosowania reżimu prawa zamówień publicznych. Pojęcie to zostało wykształcone w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i obejmuje zamówienia udzielane przez instytucje zamawiające podległym sobie podmiotom. W praktyce oznacza ono zlecenia bezprzetargowe.

Kolejnym ważnym pomysłem burmistrza Pluty jest wykorzystywanie w przetargach klauzul społecznych – robi to jako jeden z nielicznych samorządowców w Polsce. Chcemy odczarować mit o złych skojarzeniach z formą działalności, jaką są spółdzielnie socjalne – mówił Pluta w wywiadzie z 2014 r. – Staram się myśleć poprzez potrzeby społeczne i być reprezentantem mieszkańców, a nie jakąś tam władzą miejską. I ekonomia społeczna to potwierdzenie moich słów. Wielu samorządowców przed wyborami mówi, że zajmie się wykluczonymi, osobami spod budki z piwem, czy tymi z apatią, które siedzą całe dnie przed telewizorem, i na słowach i szumie się kończy, a my konkretnie w Brzezinach to robimy. O klauzulach społecznych zaś mówi: Stosujemy zapisy prospołeczne w każdym zamówieniu publicznym. Zmuszają one przedsiębiorcę, by zatrudniał osobę niepełnosprawną czy wykluczoną. Stawiamy na niepełnosprawnych, bo mamy ich dużo i są potrzebni miastu jako pełnosprawni obywatele, i tak ich traktujemy.

Czy tego typu działania wspierające są opłacalne również ze strony finansowej? Okazuje się, że tak: Mamy też własny podmiot ekonomii społecznej, czyli spółdzielnię socjalną, w której w apogeum było zatrudnionych ponad 50 osób. Przekazujemy środki w ramach systemu in-house, poza zamówieniami publicznymi, i tak do takich osób trafi pomoc i wsparcie… Wspieramy spółdzielnię wspólnie z gminą Rogów na sumę 1,5 miliona złotych. Dochodzą do tego pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego. Stwierdzam, że zbudowaliśmy system, który załatwia nam te problemy prawie całkowicie.

Prowadzenie spółdzielni socjalnych przez samorządy lokalne to jeden ze sposobów rozwiązywania problemów związanych z bezrobociem. Dzięki dużemu zaangażowaniu burmistrza i jego otwarciu na innowacje udaje się sprostać wielu problemom społecznym, a miasto zyskuje renomę ośrodka aktywnego i otwartego na nowe rozwiązania. Burmistrz i prezes spółdzielni socjalnej wskazują, że wykorzystywanie ekonomii społecznej w praktyce wpływa na aktywizację osób wykluczonych społecznie i na zwalczanie bezrobocia, a realizacja zadań publicznych w trybie in-house pozwala miastu uzyskać oszczędności rzędu ok. 20%. Spółdzielnia Socjalna Communal Service uchodzi zaś za przykład wdrażania najlepszych praktyk współpracy między podmiotami ekonomii społecznej a instytucjami z otoczenia tych podmiotów.

Marzenia?

Czego chciałby burmistrz Brzezin dla miasta na przyszłość? Obiecał sobie, że bieżąca kadencja sprawowania urzędu jest dla niego ostatnią, ale na pewno nie zamierza rezygnować z energicznego angażowania się w sprawy lokalne. Obecnie ma nowy pomysł – chciałby zrobić z Brzezin tzw. smart city, miasto inteligentne i samowystarczalne energetycznie, produkujące energię na własne potrzeby.

O próbach aktywacji mieszkańców mówi zaś: Ludzie zaczynają w siebie wierzyć. Ileż to razy było tak, że coś się w ramach funduszy zadziało, jakieś szkolenia, fryzjer, kino, a potem znów marazm i telewizor jako jedyne źródło rozrywki. A u nas ten system pokazuje, że jak ktoś nam zawierzy i będzie się starał, to dostanie realną pracę.

O jakich zmianach marzy? Idealne byłoby miasto konkurencyjne i po prostu zadbane pod wieloma względami, ekologiczne, bez wykluczonych i rażącej biedy… Takie moje Brzeziny przyszłości – konkluduje.

Magda Komuda